Skip to content Skip to footer

XIV Niedziela zwykła 07.07.2024 Ewangelia (Mk 6, 1-6)

XIV Niedziela zwykła Ewangelia (Mk 6, 1 – 6)

I czytanie Ez 2, 2-5

Psalm Ps 123 (122), 1b-2. 3-4 (R.: por. 1b)

II  czytanie 2 Kor 12, 7-10

Aklamacja Por. Łk 4, 18

Ewangelia (Mk 6, 1-6)

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus lekceważony w Nazarecie

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.

A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».

I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Drodzy!

1. Wobec Jezusa – tego, kim jest, co mówi i czyni – nie można przejść obojętnie. Jego słowa i czyny wywołują zdziwienie w każdym, który je słyszy lub który je widzi. Wraz ze zdziwieniem idą też pytania i reakcja – pozytywna lub negatywna. I albo się idzie za Nim lub z Nim walczy. Stąd prześladowania Jego świadków. Stąd tylu męczenników, którzy oddali życie broniąc boskości Jezusa lub stając w obronie wartości, które nauczał, a które stoją na straży piękna i godności życia. Stąd także osoby święte, które ukochały Go miłością heroiczną, czyniąc dobro, o które z miłością apelował.
Zdziwienie tym, co Jezus mówi i czyni, obecne jest w dzisiejszej Ewangelii. Wielu pyta: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” Ich zdziwienie przeniosło się także na Jezusa, pisze bowiem Ewangelista, że Jezus „dziwił się też ich niedowiarstwu”.
Swoi Go nie przyjęli. Odepchnęli to. Nie chcieli słuchać tego, co do nich mówił i nie przyjmowali Go takim, jakim był. Nie przyjęli Go, bo nie był takim, jakim chcieli Go widzieć. Był inny. Ale czy Jezus się na nich obraził? Czy pogardził nimi? Nic z tego. Oczywiście, ponieważ Go nie przyjęli, nie mógł uczynić wiele dla nich. Nie mógł wymusić na nich gotowości do Jego przyjęcia, gdyż uszanował ich wolność. Ewangelista Marek powie więc, że „jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich”. Gotów był uczynić znacznie więcej, uzdrowić rzesze, ale nie chcieli. Jakże smutno.
Mimo ich niedowiarstwa, mimo, że Go odrzucili, Chrystus ich nie odrzucił. Miłość odrzucona nie przestaje kochać. Dobro, które nie zostało przyjęte, które zostało odrzucone, nie przestaje się nadal dawać, jest nadal gotowe do ofiary. Chociaż bardzo chciał, Jezus nie mógł jednak uczynić wiele, lecz nie z winy swojej, tylko z winy mieszkańców.
Chrystus nie męczy się ludźmi. Nie oddala się od nich. Nimi nie gardzi. Dziwi się jedynie, że nie przyjmują miłości im ofiarowanej. Dziwi się, lecz nie jest zaskoczony. Wie wszak, że Jego nauka nie jest z tego świata. Powiedział o tym już przez usta proroka Ezechiela, którego słuchaliśmy w pierwszym czytaniu. „A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną, będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich” (Ez 2,5). Jezus przyszedł do Nazaretu, by dać świadectwo, że prorok jest pośród ludu, że Bóg nie przestaje wysyłać do swojego ludu proroków, którzy nawołują do nawrócenia i świętego życia.

2. Kim jest prorok? Jest kimś z tego świata, ale jego słowa nie są z tego świata. Jego ojczyzną nie jest żadne miejsce na ziemi. Nie ma „Nazaretu”, który byłby jego miejscem. W chwili, kiedy zostaje powołany na proroka, człowiek jakby tracił miejsce ziemskiego zamieszkania. Kiedy wszyscy wokół pytają: „Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?”, prorok wie, że już tak nie jest, że jest inaczej, że jego prawdziwa ojczyzna jest gdzie indziej. I tak zaczyna się konflikt. Taki jest początek niezrozumienia i odrzucenia tego, co mówi prorok, posłany od Boga. Ludzie bowiem pytają: dlaczego chce być innym, odmiennym od nas, skoro jest jednym z nas? Dlaczego się wynosi? Dlaczego…? I takich pytań „dlaczego” jest wiele.
Nie godzimy się, by ktoś, kogo znamy, z kim jedliśmy i piliśmy, może nawet bawiliśmy się czy spierali, kto był może nawet uboższy od nas, mniej wykształcony itp., by teraz nas pouczał. Nie lubimy być zaskakiwani. Nie chcemy, by ktoś był inny od wyobrażeń, jakie o nim mamy. Kiedy staje się inny, kiedy się od nas oddala, kiedy zaczyna mówić inaczej, niż chcemy, mówimy wtedy: nie dziwacz; nie wychylaj się; nie wychodź przed szereg; dopasuj krok; bądź, jak inni; nie mów za głośno, bo cię usłyszą itp. Jednym słowem chcemy, aby wszyscy byli bezimienną „masą”, ludźmi bez twarzy i bez głosu. By robili to, co robią inni: jedli, spali, pracowali, zarabiali tyle tylko, by przeżyć, odpoczywali w taki sposób, jak odpoczywają wszyscy pozostali itd.
Kultura masowa wyznacza cele i płaskie pragnienia. Uczy, że trzeba być (zawsze) młodym, ambitnym, cieszyć się z życia i korzystać maksymalnie z jego możliwości. Kusi, by być pewnym siebie, a zarazem uległym władzy. Wielka pokusa, by stać się częścią anonimowej masy, która w danej chwili nadaje ton kulturze. Kiedy to następuje, kiedy człowiek ulega wpływom masy, wówczas ubiera się tak samo, ogląda te same filmy, słucha tej samej muzyki, karmi się tym samym itp. Czyni to, bo chce być na topie, na fali, nie utonąć w nijakości, która – sugeruje mu się – pochłania go, kiedy chce być inny. Właśnie pozornej nijakości obawia się wielu współczesnych. Jest bardzo niebezpieczne być dzisiaj „nijakim”.
Władza totalna dba, by nie było inaczej. Kiedy więc ktoś zaczyna myśleć i mówić inaczej niż chce tego władza, staje się dla niej zagrożeniem. Na różne sposoby staje się wykluczany, na różne sposoby zadaje mu się śmierć. Pokazuje się go palcem, bo jego inność jest niebezpieczna, bo jego pragnienia są dziwne i nie pasują do ogółu. Sugeruje się, jakoby chciał coś zrujnować, co z trudem zostało zbudowane itp.
Tak postąpili z Jezusem mieszkańcy Nazaretu. W efekcie Nazaret stał się symbolem kultury masowej. Świat stał się jednym wielkim „Nazaretem”. Wszyscy jego mieszkańcy mieli obowiązek zachowywać się w identyczny sposób. Kto chciał być inny, zostawał z niego usunięty. Św. Łukasz powie, że „porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. (Łk 4,29).
Trudno być autentycznym prorokiem w globalnej współczesności. Wiemy, jak postąpili z Jezusem mieszkańcy jego rodzinnego miasta. Podobnie postępują również dzisiaj z każdym, kto wypowiada się w imieniu Boga. Zrobią wszystko, zapłacą wysoką cenę, sfałszują dokumenty, by znaleźć jego grzechy, opisać jego słabości, podważyć moralną stronę jego życie. Dlaczego? By zagłuszyć jego słowa, które pochodzą od Boga, nie od niego.

3. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza, nawołuje, wręcz obliguje nas, byśmy zachowali w sobie gotowość do zdziwienia. Byśmy nie stali się obojętni na to, co dzieje się wokół, w świecie. Chrystus prosi, byśmy nie przestali zadziwiać się dobrem, które dzieje się wokół. By zaskakiwała i pociągała nas świętość innych i byśmy sami starali się być świętymi. Ewangelia apeluje, by wprowadzała nas w zdumienie odwaga męczenników. Byśmy umieli i chcieli zauważyć, że wokół nas jest bardzo wiele ludzi (a może i my sami), których serce jest wrażliwe i czułe, że jest wiele osób zdolnych kochać i przebaczać. Z dzisiejszej Ewangelii płyną ważne słowa, by być ciągle zaskakiwanym przez niepojętą dobroć Boga.
Postawa Chrystusa, o której słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, kieruje do nas ważny apel o piękne zdziwienie. Chrystus prosi, byśmy w biegu codziennych zajęć, nadmiaru trosk, w codziennej rutynie zdarzeń, w masowości naszego życia, nie utracili zdolności dziwienia się pięknym życia, pięknem drugiej osoby, pięknem miłości czy przyjaźni. Ale On prosi też, byśmy pozostali wrażliwi i umieli dostrzegać tych, którzy oczekują pomocy, duchowego wsparcia w swojej samotności.
Ewangelia zaprasza każdego, kto jej słucha i kto idzie za Jezusem, do bycia prorokiem, który głosi słowa nie z tego świata, a więc słowa nadziei i ufności, słowa miłości i odwagi.
Panie, daj mi serce wrażliwe do słuchania i ręce gotowe do pomagania!

tel:+48 502 278 400
info@zkijas.com
tel:+48 502 278 400
info@zkijas.com
0